piątek, 31 października 2008

Pierwszy dzień po operacji .

Za nami noc , w miare spokojna noc . To z pewnoscią zasluga leków które Zosia dostaje . Dzis wyciągnel jej cewnik , dreny sączą z ran ale nie zbyt duzo . Wszystko jest w normie . Dzis nawet Zosienka moze pic wodę i herbatkę i jesć chrupki kukurydziane. Co ją bardzo ucieszylo :D. Jak zobaczyla paczke chrupek to aż jej serce zaczelo szybciej walic ! hihihihi a oczy jej sie smialy jakby conajmniej zobaczyla danie królewskie hihihihihihi . Wogole pierwsze jej slowa po przebudzeniu byly ; "mamus idz szukac picie i nowe ciuciu dla Zosi , no idz . " hihihihihihi. Teraz spi sobie slodko i spokojnie . Ehhh oby do przodu , oby do przodu wszysto szlo. Ja tez ide sie zdzemnac bo prawie nic nie spalam w nocy !
Dziekuję Wam pamięć !!!

czwartek, 30 października 2008

Po operacji .

Niecalą godzinke temu przywiezli Zosienke z sali operacyjnej . Ludzie kochani to bylo najdluzsze 5 godzin w moim życiu !!!!!!! Szok , szok, szok!!
Wczoraj jeszcze bylysmy w Klinice Kardiologi AMG gdzie Zosienka miala robioną embolizację . Efekt byl bardzo ciekawy . Uszko zmiejszylo sie o ok. 2,5cm , sflaczalo calkowicie ( no ale to juz przeszlosc ) . Wogole w szpitalu czas minol nam szybko i milo , byla na oddziale mala Oliwia z ktora Zosienka sie bawila caly poniedzialek i wtorek ...
Teraz jestesmy w Szpitalu Wojewodzkim po wczorajszej szybkiej akcji przeniesienia sie taksówką o godzinie 20;00. Operacja udala się , nasz Pan doktor mówi ze jest bardzo dobrze , nawet lepiej niz sie spodziewal bo nie musieli przesowac plata skory !! Jestem juz spokojniejsza i szczesliwa ze mam Zosienke przy sobie! Teraz potrzeba tylko czasu !!!! Oby wszystko goilo się szybko i dobrze !!
Nasza mala - wielka bohaterka !!! Kochamy Cię Zosienko i dziękujemy Wszystkim za wsparcie i cieple mysli :"")

sobota, 18 października 2008

No i babcia pojechała .......

MOja mama , czyli babcia Alicja jutro już wraca do domu ..... Smutno mi okropnie , siedze i ryczę ... Brakuje mi takich chwil z mamą . Zosia też smutna ( chociaż nie rozumie do końca że babcia jedzie już do domku i minie sporo czasu zanim znowu ją zobaczy) nie chciala puscić babci .....
Fajnie że chociaż tydzień udalo nam się spędzić razem . Zosieńka wogóle przeszczęsliwa byla bo miala dwie babcie ( a wlasciwie to 3 bo jeszcze prababcia byla na miejscu) i wsumie to tylko dlatego zaluję że mieszkamy taaaak daleko i spotkania z dziadkami są takie sporadyczne ale patrząc na to z drugiej strony to zdecydowanie bardzie Zosia to docenia i jest to przez nas bardziej celebrowane . MI spotkanie z mamą dalo bardzo duzo , troszke sie wyciszylam , "zapominalam" o tym co nas czeka ...... Wiem że materialne rzeczy przychodza i odchodzą ale pozwole sobie wspomnieć ,że Zosieńka dostala od babci A. piękną zlotą branzoletkę z biedrnką a ja dostalam zlotego aniola na lancuszku :") . Dziękuję mamus za takie mile pamiatki , za to że przyjechalas, za to ze bylas z nami .....

czwartek, 16 października 2008

Po wizycie ...

We wtorek bylam na wizycie u doktora Wyrzykowskiego . Oczywiscie wizyta mnie nie uspokoila wrecz przeciwnie ....
Plan jest taki ;
27-ego jedziemy do szpitala ,najpierw Zosieńka będzie mieć embolizację ( oby się udala inaczej operacja będzie niemozliwa ) ,na 30-tego jest zaplanowana operacja amputacji i wszyscia chrzastki z uszka w okolice zeber ...... W glowie mam balagan, nerwy straszne :(......
Ogolnie to wszystko mnie przeraza , nie moge sobie tego wszystkiego wyobrazic .... Cale leczenie potrwa tak mniej wiecej do 5-tego roku zycia , plan jest taki zeby zdazyc przed tym jak Zosienka zacznie szkole . Po amputacji minimalnie bedziemy musieli odczekac 6 miesiecy ( chociaz lekarz sugeruje zeby to bylo dluzej co akceptujemy jak najbardziej) ; jest to czas potrzebny na to by miec "pewnosc" ze nie ma nawrotu choroby . Po tym czasie czeka nas dosyc dlugi pobyt w Polsce , poniewaz będą Zofi rozciagać skórę za "uszkiem" , moze to potrwać od 2 do 3 miesięcy , nastepnie pierwszy etap rekonstrukcji - wsuniecie chrzastki i umodelowanie jej ( uszko caly czas bedzie plaskie) . Później znowu trzeba odczekac ,żeby chrząstka się przyjela .... na koniec będzie operacja "postawienia " uszka czyli naciecia skóry za uchem .........
Dluuuuga droga czeka naszego skarba , dluga i bolesna zapewne ... to dla nas rodziców jest najbardziej przerażające :"/

piątek, 10 października 2008

Lecimy do Polski .

Jutro leciemy do Polski , walizki prawie spakowane , Zosienka doczekać się już nie może . Wie że lecimy do dziadków , wie też że lecimy do szpitala ale nie zdaje sobie z tego sprawy . W związku z tym Zofia jest przeszczęliwa , już opowaida co będzie robić u babci ;) . My jednak martwimy się tym wszystkim , miliony niespokojnych mysli nas dopadlo .... Cieszymy się jednak że wkoncu zaczniemy lecznie , chociaż to dziwne uczucie ..... amputują naszej córci uszko , cos co dla nas jest .... ehhhh nie mogędalej pisać bo ryczeć mi się chce .... :"( Oby wsztsko bylo dobrze ......