poniedziałek, 21 marca 2011

Kot.


Od dłuzszego czasu dokarmiamy bezpańskie ( chyba bezpańskie:) koty. Przychodząc do naszego ogrodu zawsze znajdą miseczke świeżego mleka i karmę . Nie przepadam za kotami , to fakt ale dziecie nasze wprost szaleje za tymi czworonogami ... Taki układ "dokarmianie" pasuje zatem i nam i Zofii... Naszym stałym bywalcem jest kotka którą Zosia nazwała Tęczatka , my zaś mówimy na nią Uciekinator . Kocidło strasznie nieufne , nie trzeba być ekspertem żeby stwierdzić ,ze zostało nie raz skrzywdzone przez człowieka , przychodzi do nas od paru miesięcy ale nigdy nie dała się pogłaskać co więcej na nasz widok ucieka na płot i czeka aż sobie pójdziemy , wtedy dopieru zaczyna jeść ( ciągle oglądając się do okoła ) , szkoda nam jej okropnie , bo chętnie udostępnilibyśmy jej ciepły kąt w naszym domku .... no ale nie wszystko jest takie proste . Ale to nie koniec opowieści o kotach . W piątek odwiedził nas "nowy" kot, widzieliśmy go po raz pierwszy , miałczas słodko przed drzwiami i widać było , że czeka aż go wpuścimy do środka ... no i go wpuściliśmy a on jakby nigdy nic zwęszył wszystkie kąty i powalił się na sofie :) . Spędził z nami cały weekend i zniknął :D . Dziwna historia :D ale zarazem bardzo miła i radosna . Zofia była przeszczęsliwa , wytłumaczyliśmy jej , że to nie nasz kotek i być może ma już domek i przyszedł do nas "na chwilkę" ( w odwiedzinki ) - zrozumiała i nie było żalu , ze nie pojawił się dziś .

Brak komentarzy: