niedziela, 28 grudnia 2008

Jestem kowbojką - czyli poświątecznie.

Swięta, swięta i po swiętach . Co dobre szybko mija, mamy naszego meżczyzne w domku na szczęscie dopiero za tydzień idzie do pracy. Objedlismy sie niemilosiernie ale jak tu sobie odmówić , Mikolaj byl - rózg nie zostawil tylko prezenty więc chyba grzeczni bylismy w tym roku ;)
Zosieńka strasznie przeżywala ten okres, kazdego dnia pisala listy do Mikolaja, codziennie pytala kiedy przyleci.... no i sie doczekala ;) . Radosc byla przeogromna , najwiekszą radosć sprawily jej zabawki z bajki "Toy Story 2" . Nie trudno się domylsleć że teraz na fali u nas jest owa bajka;). Tak więc Zoska ma nowych "przyjaciól" - Chudego, Jessi i Baza Astrala ;). Chudy i Jessi to kowboje takze mloda ma teraz jazdę i mówi że jest kowbojem , "jeździ" na swoim koniku i domaga się kapelusza kowbojki ;D. Tak wogolę jak zabawki byly juz rozpakowane i siedzialy sobie wygodnie na sofie to Zosia byla przekonana ze one są żywe , że przyszly z bajki ;). Ojjj fajna ta nasza Ziutka .....
Wogóle ostatnio nas zaskakuje swoją goscinnoscią i obyciem w spoleczeństwie. Wiadomo okres swiąt to taki czas kiedy bliscy, znajomi się odwiedzają.... Wystarczy tylko rzucic haslo że bedziemy miec gosci a Zoska już chce szykować jedzenie, jak goscie sie pojawiaja ,wita ich w drzwiach, zaprasza do pokoju , pyta czy chcą kawe czy herbatkę ...... smieszna jest przytym i taka urocza zarazem . Milo widziec ze nasza kruszynka rosnie na fajnego czlowieka a nie na dzikusa ;D
Żaluję czasami ze jest taka masa drobnych rzeczy które ciężko opisać slowami a którymi Zosia nas urzeka , rozsmiesz , wzrusza... naprawdę szkoda , pozostaje nam tylko pielegnować te wspomnienia :")

sobota, 20 grudnia 2008

Świątecznie.

Coraz bliżej swieta..... Zosienka bardzo tym faktem przejęta;). Jakis tydzień temu pojechala z Wiesiem po choinkę , co się dzialo to ciężko slowami opisać :D . Zosia byla zachwycona drzewkiem, do dzis nacieszyc sie nie moze , coróż przewiesza bombki z galazki na galązkę :D. Codziennie pisze listy do Sw. Mikolaja :D , nazbieralo sie trochę tego hihihihhi. Oczywiscie codziennie pyta kiedy do niej przyjdzie z prezentem . Nie ma poczucia czasu bidulka i cięzko jej się czeka na ten dzień :D Od jutra zaczynamy swiąteczne pitraszenie a znając Kluchę bedzie z tego powodu szczęsliwa ponieważ bedzie mogla mieszac , sypac i robic ogolny zamęt i balagan w kuchni :D

poniedziałek, 8 grudnia 2008

Zaległości .

My juz dawno w domku z Wiesiem a ja nic nie piszę ... może to dlatego że musialam nacieszyć się tym wszystkim czego nie mialam przez ponad miesiąc ...
Wiec tak szybciutko wszystko w skrócie ...
Zosieńka przeszczesliwa ze jest juz z tatusiem , na krok go nie odstępuje. Milo sie na nich patrzy :"")Wogóle tam odzyla , cieszy ja wszystko , juz nie marudzi że ją boli (tzn. nie udaje bo i tak sie zdarzalo). Myslę że powrót do domku byl dla niej takim symbolem tego że juz koniec plasterków, lekarzy, szpitala, itd.... Ja zresztą też psychicznie się wyluzowalam.. \co tu dużo mówić nie ma to jak w domku :")z mężem kochanym .
Porzucilismy definitywnie pieluszkę :D huraaaaa!!!! Nie spodziewalismy się że pójdzie nam to tak szybko. Zosieńka to niesamowicie pojętny uczeń!! Tak więc od 3 tygodni nasza córeczka porzucila pieluszkę i jest już duzia ( jak to sama mówi) . Widać że jest z siebie dumna i wogóle taki przedszkolaczek z niej się zrobil ;)

piątek, 14 listopada 2008

Dziękuję wszystkim!!!!

Chcialabym podziękować wszystkim za slowa wsparcia , uznania , za dobre mysli ....
Wielu tak naprawdę obcych nam ludzi wspieralo /wspiera nas w naszych codziennych zmaganiach z chorobą , stresem, wątpliwosciami .... To bardzo wiele dla nas znaczy !!! Jak wczoraj zobaczylam wpisy pod postem na Zosi blogu to aż mi się lezka zakrecila bo to byly glównie wspisy dziewczyn z forum bb na którym daaaaawno nie bylam a po mimo to ktos się odezwal , tak samo bylo na portalu "nasza klasa" . Bardzo mile uczucie :""")
Dziękuję kobitkom z forum bb , ludziom z wegedziaciaka na których pomoc zawsze mogę liczyć, tym wszystkim któży nas odwiedzaja , czytają , wspierają i rodzinie przedewszystkim !!!!
Dziękuję kochani że jestescie !!!!!!!

P.S. A tak nawiasem to u nas coraz lepiej , Zosia jest już naszą starą dobrą Zoską której wszędzie pelno i glosno :D

środa, 12 listopada 2008

Księżniczka powraca !!!!!

Zosieńka wraca do formy . Cieszy mnie to ogromnie , byl czas że Zoieńka byla bardzo, bardzo zdezorientowana , drażliwa , nieufna , nie dala sie nikomu dotknąć , ubrać .... Bywalo ciężko i smutno ...Mam nadzieję że to przeszlosć ,że na dobre powraca Zosia , nasza Zosia !!!
Dzis bylo butowe szalenstwo , które podsunela babcia Ewa. ;) Milo patrzy się na szalejącą córcię ;)

piątek, 7 listopada 2008

Krok do przodu .

Dzis bylysmy na sciągnięciu szwów i ku mojemu zdziwieniu lekarz wyciągnąl także dren z brzuszka . Fajnie tak bez tych wszystkich rurek , buteleczek .... Zosieńka byla w miare grzeczna . Jak weszlysmy do zabiegowego zaczela odrazu plakać , nawet nie zdążylam powiedzieć dzień dobry :/, bidulka juz jest przewrażliwiona .... no ale później bylo już lepiej , bez placzu spokojnie . Pan doktor ją zagadal i jakos obeszlo sie bez awantury ;). Troszeczkę podziębila się i nie ma zabardzo humorku . Zdaża się jakis przeblysk chęci zabawy i wogóle radosci ale po chwili mija . Wsumie to ja się wogóle nie dziwię przecież jest po ciężkiej operacji , ból, szpital , dokońca przecież nie rozumię tego wszystkiego co się dzialo / dzieje :/. Potrzebujemy czasu wszyscy - Zosieńka , my - rodzice , rodzinka nasza kochana .....
Dobrze że my mamy tu naszych dziadków kochanych . Co my bysmy bez nich zrobili ?! Oj ciężko by bylo , bardzo ciężko ..... Dziękujemy Wam !
25-ego najprawdopodobniej lecimy do domku :D , jak nic się po drodze nie wydaży (i oby tak bylo!!) . Tękno już okropnie :''/ . Zosia też wypytuję o tatę kiedy wkońcu przyjdzie do niej .... Wiec jak na wizycie 18-go wszystko będzie dobrze to pakujemy walizki i w drogę ;)

środa, 5 listopada 2008

W domku .

Wczoraj wrócilysmy do domku . Zosia przeszczesliwa , ja zreszta tez . Takie szpitalne zycie jest bardzo meczące i stresujące. W domku zawsze jest spokojniej pomomo tego ze stres caly czas towarzyszy . Wiadomo jak to jest czlowiek najpierw martwi sie operacją , jak już jest po to przychodzą inne zmartwienia, troski .... Tak jest i ze mną . Teraz martwie sie o yto żeby rany dobrze sie wygoily , zeby nie bylo jakiegos zakażenia i wogóle żeby wszystko zakączylo się dobrze.
W piątek jedziemy na sciągnięcie szwów z uszka . Dren w brzuszku najprawdopodobniej jeszcze zortanie do 12-tego .Zresztą zobaczymy jak to będzie . Uczusia mam mieszane z jednej strony cieszę się że operację mamy już za sobą , że Zosieńka wraca do zdrowia , umiecha się , pomalutku szaleje , gada, zloci ;) ..... z drugiej strony ciągly strach . Ehhh.....

niedziela, 2 listopada 2008

I uszka nie ma .

Kolejny dzień w szpitalu , nawet szybko to leci ,w miarę milo i spokojnie .
Wkoncu troszkę pospalam ,Zosienka zreszta tez ;) odrazu czuję się lepiej !!
Dzis widzialam uszko a raczej jego brak :"/, dziwne uczucie , przeogromnie dziwne . Z jednej strony radosć że mamy za sobą pierwszy krok z drugiej strony smutek ogromny że nie ma kawaleczka Zosienki ktory tak bardzo kochalismy..... no ale jak by na to nie patrzec to byla/jest choroba z ktora trzeba walczyc .
Na nieszczescie na drugim ( zdrowym ) uszku zrobil sie Zosi krwiak , a to za sprawą bandazu ktory doslownie obwiazal jej uszko . Z racji tego ze spala na tej stronie cala noc nikt nie zaiterweniowal bo nie widzial takiej potrzeby a tu rano jak ja chcialam przebrac patrze a tu wielka truskawa !!!!! Bylam w szoku , nadal zreszta jestem , mam nadzieje ze szybko to zejdzie a razem z krwiakiem moje zmartwienie .
We wtorek najprawdopodobniej puszcza nas do domku . Jutro zdejmą jeden drenik z uszka , drugi dren ktory jest w brzuszku zostanie i pojedzie z nami do domku ;) . No i za 10 dni mamy znowu sie pojawić w szpitalu ale tylko w celu sciagniecia szwów i mini kontroli . Zresztą zobaczymy jak to wszystko sie uloży ;) . Ogólnie to jestm dobrej mysli !!! Dzis mloda pod wieczor rozkręcila sie na calego , nawet zaczela chodzic ;) . To dzieki zabawką i dzieciom z oddzialu . Przeciez nie mogla by sobie podarowac zabawy !!!:D Wsumie to nie dawno dopiero zasnela . Ja tez zaraz ide.
Odkad jestesmy w szpitalu zauwazylam ogromna tesknote Zosi do taty , wczesniej i owszem pytala , wspominala ale nie tak czesto .Teraz jak by mogla to by co 5 minut dzwonila do taty . Smiac mi sie chcialo ostatnio jak gadali ze soba ; Zosienka pokazywala tacie przez telefon gdzie ma ała ;) - przykladala telefon do kazdego welflona ,kazdego plastra ;) , pyta ciagle kiedy tatus przyjdzie do Zosi :"") .

piątek, 31 października 2008

Pierwszy dzień po operacji .

Za nami noc , w miare spokojna noc . To z pewnoscią zasluga leków które Zosia dostaje . Dzis wyciągnel jej cewnik , dreny sączą z ran ale nie zbyt duzo . Wszystko jest w normie . Dzis nawet Zosienka moze pic wodę i herbatkę i jesć chrupki kukurydziane. Co ją bardzo ucieszylo :D. Jak zobaczyla paczke chrupek to aż jej serce zaczelo szybciej walic ! hihihihi a oczy jej sie smialy jakby conajmniej zobaczyla danie królewskie hihihihihihi . Wogole pierwsze jej slowa po przebudzeniu byly ; "mamus idz szukac picie i nowe ciuciu dla Zosi , no idz . " hihihihihihi. Teraz spi sobie slodko i spokojnie . Ehhh oby do przodu , oby do przodu wszysto szlo. Ja tez ide sie zdzemnac bo prawie nic nie spalam w nocy !
Dziekuję Wam pamięć !!!

czwartek, 30 października 2008

Po operacji .

Niecalą godzinke temu przywiezli Zosienke z sali operacyjnej . Ludzie kochani to bylo najdluzsze 5 godzin w moim życiu !!!!!!! Szok , szok, szok!!
Wczoraj jeszcze bylysmy w Klinice Kardiologi AMG gdzie Zosienka miala robioną embolizację . Efekt byl bardzo ciekawy . Uszko zmiejszylo sie o ok. 2,5cm , sflaczalo calkowicie ( no ale to juz przeszlosc ) . Wogole w szpitalu czas minol nam szybko i milo , byla na oddziale mala Oliwia z ktora Zosienka sie bawila caly poniedzialek i wtorek ...
Teraz jestesmy w Szpitalu Wojewodzkim po wczorajszej szybkiej akcji przeniesienia sie taksówką o godzinie 20;00. Operacja udala się , nasz Pan doktor mówi ze jest bardzo dobrze , nawet lepiej niz sie spodziewal bo nie musieli przesowac plata skory !! Jestem juz spokojniejsza i szczesliwa ze mam Zosienke przy sobie! Teraz potrzeba tylko czasu !!!! Oby wszystko goilo się szybko i dobrze !!
Nasza mala - wielka bohaterka !!! Kochamy Cię Zosienko i dziękujemy Wszystkim za wsparcie i cieple mysli :"")

sobota, 18 października 2008

No i babcia pojechała .......

MOja mama , czyli babcia Alicja jutro już wraca do domu ..... Smutno mi okropnie , siedze i ryczę ... Brakuje mi takich chwil z mamą . Zosia też smutna ( chociaż nie rozumie do końca że babcia jedzie już do domku i minie sporo czasu zanim znowu ją zobaczy) nie chciala puscić babci .....
Fajnie że chociaż tydzień udalo nam się spędzić razem . Zosieńka wogóle przeszczęsliwa byla bo miala dwie babcie ( a wlasciwie to 3 bo jeszcze prababcia byla na miejscu) i wsumie to tylko dlatego zaluję że mieszkamy taaaak daleko i spotkania z dziadkami są takie sporadyczne ale patrząc na to z drugiej strony to zdecydowanie bardzie Zosia to docenia i jest to przez nas bardziej celebrowane . MI spotkanie z mamą dalo bardzo duzo , troszke sie wyciszylam , "zapominalam" o tym co nas czeka ...... Wiem że materialne rzeczy przychodza i odchodzą ale pozwole sobie wspomnieć ,że Zosieńka dostala od babci A. piękną zlotą branzoletkę z biedrnką a ja dostalam zlotego aniola na lancuszku :") . Dziękuję mamus za takie mile pamiatki , za to że przyjechalas, za to ze bylas z nami .....

czwartek, 16 października 2008

Po wizycie ...

We wtorek bylam na wizycie u doktora Wyrzykowskiego . Oczywiscie wizyta mnie nie uspokoila wrecz przeciwnie ....
Plan jest taki ;
27-ego jedziemy do szpitala ,najpierw Zosieńka będzie mieć embolizację ( oby się udala inaczej operacja będzie niemozliwa ) ,na 30-tego jest zaplanowana operacja amputacji i wszyscia chrzastki z uszka w okolice zeber ...... W glowie mam balagan, nerwy straszne :(......
Ogolnie to wszystko mnie przeraza , nie moge sobie tego wszystkiego wyobrazic .... Cale leczenie potrwa tak mniej wiecej do 5-tego roku zycia , plan jest taki zeby zdazyc przed tym jak Zosienka zacznie szkole . Po amputacji minimalnie bedziemy musieli odczekac 6 miesiecy ( chociaz lekarz sugeruje zeby to bylo dluzej co akceptujemy jak najbardziej) ; jest to czas potrzebny na to by miec "pewnosc" ze nie ma nawrotu choroby . Po tym czasie czeka nas dosyc dlugi pobyt w Polsce , poniewaz będą Zofi rozciagać skórę za "uszkiem" , moze to potrwać od 2 do 3 miesięcy , nastepnie pierwszy etap rekonstrukcji - wsuniecie chrzastki i umodelowanie jej ( uszko caly czas bedzie plaskie) . Później znowu trzeba odczekac ,żeby chrząstka się przyjela .... na koniec będzie operacja "postawienia " uszka czyli naciecia skóry za uchem .........
Dluuuuga droga czeka naszego skarba , dluga i bolesna zapewne ... to dla nas rodziców jest najbardziej przerażające :"/

piątek, 10 października 2008

Lecimy do Polski .

Jutro leciemy do Polski , walizki prawie spakowane , Zosienka doczekać się już nie może . Wie że lecimy do dziadków , wie też że lecimy do szpitala ale nie zdaje sobie z tego sprawy . W związku z tym Zofia jest przeszczęliwa , już opowaida co będzie robić u babci ;) . My jednak martwimy się tym wszystkim , miliony niespokojnych mysli nas dopadlo .... Cieszymy się jednak że wkoncu zaczniemy lecznie , chociaż to dziwne uczucie ..... amputują naszej córci uszko , cos co dla nas jest .... ehhhh nie mogędalej pisać bo ryczeć mi się chce .... :"( Oby wsztsko bylo dobrze ......

czwartek, 18 września 2008

Fajnie być rodzicem ;)

Sa takie chwile w moim ( naszym )zyciu że sama sobie zazdroszczę ;D hihihi. Zoska dostarcza nam tyyyyle atrakcji , tyle radosci , mnustwo wzruszeń ..... Dla niektórych mogą być to blachostki ale mnie cieszy i wzrusza niesamowicie kiedy Wiesiu wraca z pracy a Zosieńka biegnie szybko do drzwi , wskakuje na tatę , daje całuska i pyta czy byl w placy ;) , kiedy przychodzi i bez "okazji" daje caluska , kiedy mówi "dziękuje bardzo mamo marto" ;) hihihi, kiedy przychodzi rano do mnie do sypialni z calym majdanem zabawek i ksiazek ;), kiedy pokazuje mi zagryzmoloną kartkę i mówi że Zosia namalowala serduszko dla mnie ( albo dla taty) .... takich "drobiazgów" ogromnych dla mnie zarazem jest cala masa . Nie potrafię przejsć obok tego obojętnie , zawsze się wzruszam i cieszę , bo to takie szczęscie mieć taki promyczek u boku . I caly czas nie mogę pojąć tego fenomenu że taki maly czlowieczek a tyle dobrego wnosi w zycie codzienne . Ja to mam szczęscie że mam taką córeczkę :""). Fajnie być mamą !!!

czwartek, 11 września 2008

Moj maly promyczek.

Przez ostatnie dni borykam sie z choroba ... moja mala coreczka pomimo tego ze sama wymaga opieki i troski zaskoczyla mnie swoja empatia ;) . Pytala mnie co mnie boli , kiedy widziala ze placze zaraz biegla po chusteczki , wycierala mi lzy , kazala smarkac :''), przynosila mi orzeszki i mowila ze to tabletki , zebym jadla , pomagala mi w chodzeniu trzymajac za reke , glaskala, calowala ..... i byla bardzo , bardzo dzielna !!!!!!!!! Ehhh taki maly czlowieczek a taki wielki zarazem ;''')

czwartek, 4 września 2008

Bardziej optymistycznie :)

Co ma byc to bedzie nie ma sensu sie zadreczac chociaz to wcale nie jest latwe jesli chodzi o dziecko . zle mysli odrzucone :) !
11-tego lecimy do Polski , jak wszystko bedzie szlo dobrze to miedzy 20-tym a 25-tym bedziemy w szpitalu na operacji . Mam zreszta taka cicha nadzieje . Bardzo nie lubie rozstan z Wiesiem .... i dlatego nie lubie latac do Polski ;) . Jedyne co mnie bardzo cieszy to to ze Zosienka znowu zobaczy dziadkow. Czesto wspomnia ( na swoj sposob) pobyt u bsiabci i dziadzia ;) , szczegolnie po rozmowach telefonicznych . Np. mowi ze babcia jest w pracy i jak wroci to pojda z Muka na spacer na smyczy ( oczywiscie takim zdaniem nie serwuje ;) mowi to po swojemu ;D) albo jak idziemy do ogrodka rozprawic sie z chwastami ktore atakuja nasza salate ;) to mowi ze dziadek tez ma i podlewa ;). Jak widzi samolot na niebie to mowi , ze motor (czyli samolot) leci do babci i Zosia tez chce :""). Takze to pozwala mi myslec pozytywnie o kazdej wizycie w Polsce bo wiem ze Zosia bedzie przeszczesliwa .
Tak pozatym to przerabiamy okres malego lobuza - buntownika i "ja chce sama" . Czasami jest ciezko , szczegolnie ze z Zoski jest straaaaaszny nerwus i obrazalska ;) no ale po kims to ma :D
Mowi coraz wiecej , coraz ladniej i zrozumiale co jest bardzo fajne bo mozna juz sobie z nia "powaznie " porozmawiac :D Nadal na topie jest ogladanie bajek to ma niewatpliwie po tatusiu :D . Przez miesiac ogladalismy "bee move" znamy juz ta bajke na pamiec :D , teraz jest "little chicken" . Miedzy czasie oczywiscie jest cala masa innych bajek . jedyne co jest w tym dobre moim zdaniem to to ze zosia bardzo duzo uczy sie z bajek i oglada je aktywnie . Pozniej potrafi pieknie opowiedzic co widziala w bajce .
Wogole to fajna ta nasza corcia ;)

środa, 27 sierpnia 2008

Co nas czeka ...... NIe wiem poprostu nie wiem ....

Co raz blizej do terminu wyjazdu na operacje .... Bardzo sie denerwuje , pod maska spokoju i wiary ze wszystko sie uda jest strach i niepewnosc . Lzy czasmi same plyna kiedy patrze na Zosienke i nie wiem co nas czeka . Poprostu nie wiem.....
Zyjemy tak jakby nie bylo choroby ale tak nie jest . Przeciez Zosienka jest chora i to jest powazna sprawa . Tak sie "przyzwyczilismy" do tego ze ciezko wyobrazic sobie amputacje ....
Co nas czeka ?! Nie wiem , poprostu nie wiem .....

środa, 13 sierpnia 2008

Nasza mała mądralińska

Wiem że wszyscy rodzice są zapatrzeni w swoje dziewci i uwarzają że są najpiękniejsze, najmądrzejsze, i wogóle naj , naj, naj .... ;D My też do tej grupy należymy :) , a tak poważnie to nasza ZOsia zadziwia nas kazdego dnia , zauważylismy że ma bardzo dobrą pamięc i swietnie potrafi kojarzyć . Czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego jak ona wiele potrafi , cały czas myslimy że Zosieńka to maly brzdąc a to juz nie dokońca prawda ;) . CZas szybko leci a ZOsia cora większa . Mówi bardzo , bardzo dużo ( bez przerwy ;) hihihi )i pyta na okrąglo "co to? " :) . Fajniusia jest , kochan taka ;''')
Ostatnio Zosia ma manie udawania psa , chodzi na czworaka , liże nas po policzkach, szczeka .... ;) smieszna jest :)

środa, 6 sierpnia 2008

Pora spania , to - pora czytania i kubusiomani .

Jak bylysmy w Polsce u dziadków Zosieńka "zakochala się " w Kubusiu Puchatku i jego przjacielach . Wsumie nie ma się co dziwić jak u c. Iwony w pokoju jest mini plaga Kubusia ;D hihihi. Ta milosć trwa do dzis i jakby tego bylo malo Zosieńka dostala dzis posciel w Kubusia Puchatka od cioci Iwony:) . Dziekujem ciociu !!!!!!!! Zosia byla przeszczesliwa ( oczywiscie zaraz musialam ubrac kolderkę w nową poszewkę ;) )
Jak kladla się dzis spać to mówila że jest u bziabsi ( czytaj babcia ;D )

wtorek, 29 lipca 2008

Pizza day :D

Wiesiu ma urlop więc popoludniami szalejemy :) , dzis szalelismy w kuchni . Zosia z tatą robila pizze :D



Oczywiscie pizza wyszla wysmienicie !!! Palce lizac !!!! :D

poniedziałek, 28 lipca 2008

Spacerowo

Wiesiu ma urlop więc kozystamy z tego ile da rade ;) wkoncu nie zawsze mamy naszego rycerza niespiącego w połódnie ;D . Wybralismy sie dzis do naszego ulubionego "lasku" . Po drodze Zosieńka z tatą jeździla na deskorolce ( sprawialo jej to ogromną frajdę) , biegala , szalala w lasku ..... wszystko bylo pieknie , sloneczko swiecilo .... do czasu ;) ledwo zdążylimy dojsc do placu zabaw ( to byl nasz punk docelowy ;) ) i zaczelo lać !!!! Zosia byla bliska histeri ze musi siedzieć na lawce pod drzewem zamiast ganiac po placu ;) . No i jak to Zosia może z minutkę posiedziała "grzecznie" .... bawila sie wspaniale w kroplach deszczu z mokrą pupą i calą resztą ;D .... tak więc nasz wileki plan spędzenia calego popołódnia na swieżym powietrzu runą ...... Nie pierwszy nie ostatni raz . Tak to już jest z tą irlandzką pogodą ;)

środa, 16 lipca 2008

Mała artystka.....

Krótki wpis......

krótki wpis to taki kiedy mama wie że zaniedbuje "pamietnik";) ale cóż poradzić kiedy czasu brak .....
Zosieńka rosnie niesamowicie szybko ;) , mowi coraz wiecej , pyta na okrąglo "co to , co to ?" , smiesznie jest hihihihi , naprawde cyrk :D .
Od sierpnia Zosia idzie do przedszkola na 3 godzinki dziennie ..... mam nadzieje ze ten pomysl spodoba sie Zosience no bo w koncu robimy to z mysla o niej ....

wtorek, 24 czerwca 2008

Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej .......

Jestesmy już w domku . Tak się nam udalo że wrócilismy razem z Wiesiem w sobotę do domku . Nawet się nie spodziewiałam że tak szybko uda man się to zorganizować - we wtorek bylismy u doktora na konsultacji a w sobote juz siedzielismy w samolocie :") .
Pobyt u dziadków był fantastyczny . Myslę że Zosi utkwi gdzies w glowce(na zawsze) miłe wspomnienie tego co spotkalo ją z dziadkami . To był miesiąc niesamowitych wrażeń dla niej.Tyle osób wokół, tyle nowych miejsc ..... Działeczka na której pełniła glówną role podlewacza roslinek :D , pierwsze wyjscie na basen, codzienne wyprawy na plac zabaw , poranne spacerki z babcią po chleb do piekarni, pierwsze koleżanki na osiedlu...... naprawdę mnustwo tego bylo . Dziekujemy bardzo za mile goszczenie nas , za wsparcie i za rozpieszczanie Zosi ;)
Szkoda tylko że tak malo udalo nam się "zrobić" z uszkiem , no ale widocznie tak ma być , jeszcze nie nasza pora .......
No ale ...... wszędzie dobrze ale w domku najlepiej :D . Ciesze sie ogromnie że jestemy już razem, że znowu jestesm w "swoim rytmie" dnia , nawet ciesze sie że wróciłam do pracy i co najważniejsze że Zosia może się cieszyć tatą każdego dnia :") . Teraz jeszcze bardziej widze jak bardzo brakowalo jej taty przez ten miesiąc i przeogromnie milo patrzeć na nich jak się bawią , wyglupiają i przytulają do sibie :""")

wtorek, 17 czerwca 2008

Wracamy, wracamy, WRACAMY w sobotę do domku :D

Jestesmy po rozmowie z doktorem Wyrzykowskim. Znowu musimy swoje odczekać poniewarz NFZ nie uwzględnia leczenia malformacji :( i trzeba wystąpić z prosbą i planem leczenia do owej instytucji . Lekarz mowi że z pewnoscią zgodzą się i pokryją koszty ale musimy uzbroic się w cierpliwoć . Tak więc wracamy do domku w sobote razem z Wiesiem :D !!!!!! Jak dr. Wyrzykowski otrzyma odpowiedz z NFZ-tu wówczas będziemy ustalać kolejne terminy , wstępnie jestesmy umówieni na wrzesień . Wtedy będą Zosi amputować uszko i wszyją jej chrząstki to specjalnej kieszonki na brzuszku . Po tym znowu wrócimy do domku i trzeba będzie odczekać od 3 do 6 miesięcy . Później czeka nas rekonstrukcja uszka ale to w nastepnym roczku ......... Cale okres leczenia to jakis rok moze nawet póltorej ..... Ale co to dlanas -damy radę !!! :D No i takie nasze szczęscie w nieszczęsciu że Zosi malformacja jest "do wyleczenia" i cale leczenie raczej jest leczeniem plastycznym niz chirurgicznym....... Oczywiscie zawsze istnieje wszelakie ryzyko ale , ale ..... to teraz dla nas nie ma znaczenia .....
Ehhh jestem taka podekscytowana dzisiejszym dniem ze pisząc nie potrafie sie skupic :D wiec koncze :)

poniedziałek, 16 czerwca 2008

Dwa latka naszej Zosieńki :") 15.czerwiec.2008r.

Wczoraj swiętowaismy drugie urodzinki Zosi . Dzionek spędzilismy milutko i wesolo . Jak ten czas szybko leci :""")
Wszystkiego najlepszego Zosiu !!!! Kochamy Cię ogromnie :"")

czwartek, 5 czerwca 2008

Może najpierw króciótko o Dniu Dziecka :)

W tym roku dzień dziecka zaczelićmy już dzień prędzej ;) . W sobotę dziadek zabral nas na zabawę na dzialki ! Zosia byla zachwycona , bylo duzo dzieci , male upominki dla swiętujących , muzyczka, zabawy ..... Bawilysmy sie swietnie !! Od dziadków Zosia dostala bajke "maleństwo i przyjaciele" z serii "kubusia Puchatka" no i ...... nasza córa zakochala się w kubusiu;) . Plyta to niebawem zedrze sie od ciaglego ogladania , wczoraj dostala "w nagrode" za to ze byla taka dzielna w Klinice pluszaka Kubisia , no a jak by tego bylo malo to posciel tez mamy w Kubusia ;) z czego Zosia jest bardzo , bardzo , bardzo zadowolona :D Tak wiec mamy teraz nowa manie ;) kubusiowa manie :D

niedziela, 1 czerwca 2008

Jutro na badania.....

Jutro jedziemy (wkoncu!!) na badania do Gdańska . Zosia na szczęscie wyzdrowiala takze nie ma przeszkod ... Bardzo sie denerwuje .....

niedziela, 25 maja 2008

Choróbsko ... :(

No i mamy pierwszą chorobę Zosi . Dzis od samego rana Zosia wymiotowala i mila potworną biegunkę :( . Jeszcze nie widziałam jak żyję czegos takiego .... :( Pojechalismy na pogotowie , mamy leki no i jak narazie cisza ... no ale nic zjesc ani wypic nie moze bo zaraz zaczyna sie na nowo ... Teraz bidulka nasza spi ...... Mam nadzieje ze szybko minie choroba i na nowo bedzie broić :) ....

czwartek, 22 maja 2008

W Polsce .....

Czas płynie powolutku , pomomo tego że u dziadków czujemy się jak u siebie w domku tęskno mi ogromnie ..... Jak narazie oprócz wizyty z doktorem cisza ... cały czas czekamy kiedy zadzwoni i powie ze możemy przyjechac na badania .Mam cichą nadzieję że będzie to w nastepnym tygodniu .....
Zosia szaleje , podoba jej się u dziadków , zresztą nie ma co się dziwić :D . Dziadkowie szaleją z nią , zabieraja na spacerki , itd. :) No i tyle nowoci tu jest ;) , ludzi , nowych miejsc ....
10-tego maja byłymy w Gdańsku u naszych wege forumowych znajomych :D . Było fantastycznie !!!!! To bylo nasze pierwsze spotkanie ale mam nadzieje ze nie ostatnie . Bawiłysmy się swietnie , bylismy na plaży , pozniej na "goscinie" . Zosia bawila się z nowymi koleżankami i kolegami i niewątpliwie zaprzyjaźnila się z Zuzią ;) Pozdrawiamy !!! :D Mi ten wyjazd bardzo pomogl przedewszystkim nie myslalam tylko o wizycie u lekarza , o tym calym zamieszaniu . Odprezylam sie i nabralam sil (pomomo fizycznego zmęczenia hihihi) . No i uswiadomiłam sobie ze takich ludzi jakich mialam okazję poznać brakuje mi na codzień :(. Jestescie cudowni . Otwarci, wyrozumiali , zyczliwi , przyjazni..... moglabym tu wymieniac bez konca ;) . Jestescie poprostu kochani !!!!!!! Dziekuje Wam za spotkanie i za pomoc !!!

czwartek, 15 maja 2008

Przed nami najgorsze i najtrudniejsze.........

Jestemy po wizycie u doktora Wyrzykowskiego ...... Od tego czasu nie mogę znalesć sobie miejsca . Jedyną metodą pozbycia się malformacji jej amputacja uszka Zosienki .... Lekarz powiedział że taką malformację jaką ma Zoska trzeba traktować jak nowotwór - czyli wyciać wszystko , wyczycić i miec nadzieję że nic nie zostało i nie zacznie rosnąć spowrotem ..... Tak więc najprawdopodobniej w poniedziałek bedziemy w szpitalu na badaniach .Jak już wszystkie wyniki będą nie pozostaje nam nic innego jak cierpliwie czekać na operację amputacji , podczas tego zabiegu lekarze chcą spróbować zostawić z chorego uszka chrząstki i wszysć Zosi w taką specjalną torebeczkę zrobioną w brzuszku .W późniejszym etapie chrząstki mogą się przydać do rekonstrukcji uszka , jesli jednak okarze sie ze sie nie nadają trzeba bedzie Zosience pobrac chrzastke z zebra ( ja jednak mam nadzieje ze ten scenariusz nie wejdzie w zycie i nie bedzie takiej potzreby ) . Bedzie także trzeba rozciągnąć skóre za chorym uszkiem(balonikiem)..... Czeka nas niewątpliwie dluga droga , mecząca i bolesna dla Zosi ....... Ja wogole jakos tego wszyskiego ogarnac myslami nie moge . Nie moge sobie nic wyobrazić , wielka pustaka w glowie i lzy w oczach .
Mysle sobie ze nie ma nic gorszego niz choroba wlasnego dzieciatka :"""/ Jedyne co mnie pociesza to fakt ze Zosienka nie zdaje sobie sprawy z tego wsztskiego .......
Pozdrawiamy!

P.S. "tatus! , gdzie? , oc szukac .... " to dal Ciebie tatusiu od coreczki ;)

niedziela, 4 maja 2008

Majowo :)

Dzis pogoda wyjątkowo dopisala :) . Postanowilismy skorzystac z tego i wybralismy sie do pobliskiego "parku-lasu" :) . Bylo naprawde super , Zoska szalala na placu zabaw ( jak maly dzikusek hihihihi) a my relaksowalismy sie patrzac na nasze szczescie :) ...... Mam nadzieje ze takich slonecznych dni bedzie coraz wiecej .....



Dziekujemy wszystkim za slowa otuchy i wsparcia odnosnie naszego wyjazdu do Polski i leczenia Zosi uszka :"") . Dziekujemy Wam serdecznie jestescie kochani !!!!!!! Dzieki Wam czarne chmury zostaly przepedzone :) i pomimo ogolengo stresu jestesmy pelni optymizmu, nadzieji i sily . DZIEKUJEMY!!!
P.S. Asiu , Wiktorze i Juniorku dziekujemy Wam za niespodziewana wizyte i prezencik na szczescie !!!!!! Jest nam bardzo milo ze pamietacie o naszej Zosce :")

poniedziałek, 28 kwietnia 2008

"nasze" łabedzie będą miały małe :"D

Od dawna chodzimy dokarmiać kaczki i łabedzie które mieszkają sobie niedaleko nas nad zatoką . Ostatnio zauważylismy że mają gniazko a w nim jaja :D . Także niebawem rodzinka łabędzi się powiększy i trzeba bedzie więcej chleba tachać ;) hihihihi




8 maj - lecimy do Polski .....

Bilety kupione, decyzja podjeta ..... 8 maja lecimy do Polski , zaczynamy leczenie uszka Zosi . Wlasciwie to nic nie wiemy zabardzo , bo lekarz no coz ..... nie tylko nas ma na glowie . Polecimy , spotkamy sie osobiscie i wowczas moze jakies konkrety uslyszymy .Jestem bardzo zdenerwowana tym wszystkim , jakos myslami tego ogarnać nie mogę...... Mam nadzięję ze bedzie dobrze , szybko ....
Staram się jak najmniej o tym mysleć ....
Zosieńka już spi dzis wyjątkowo szybko poszla lulkac . Ostatnio Zosia ma silną potrzebę dzielenia sie z nami wszystkim co widzi ;) . Wogóle ostatnio przeogromnie duzo mówi , problem polega na tym ze nie zawsze wiemy o co chodzi ;) . Jest to bardzo mile jak np. jestesmy na spacerze a Zosia krzyczy "mamus pan ma ciepe (czapke)" , "tatus wieje ,ooo kwa-kwa , patrz " :) i tak na okraglo . Nie ma szans zeby nie zainteresowac sie tym co Zoska mowi , tak dlugo bedzie wolac mamus albo tatus , ciągnąć za rękie aż dopnie swego ;)

niedziela, 20 kwietnia 2008

piątek, 18 kwietnia 2008

Kiedy Zosia śpi w domku jest cicho :)

O tak nasz lobuziak spi to czas odpoczynku dla uszu :) . Zoska no cóż tu wiele mówić rozrabia na calego , psoci ile wlezie , tylko oczka jej sie wiecą co by tu zmajstrować . O naszych cianach to już lepiej nie gadać: sa CALE zamazane i to nie tak delikatnie ;) tylko tak fest że farby nie widać :) ..... Ehhh ale jak tu się gniewać i złocic kiedy Zoska z powazna minką ,z anielskimi oczkami mowi ze namalowala mame na scianie ;) albo sloneczko dla babci .... :D Tak , tak czarować to nasza księżniczka też potrafi i naprawde czasami ciężko oprzec się temu :) ( to po tacie ma, hihihi ) . No jedynym plusem jest to że sprząta po sobie np. jak rozleje picie , albo porozwala swoje książki , klocki... Wogóle Wiesiu się smieje że rosnie z niej mala mama ;) . Jak zauważy że tata butów na szafkę nie postawil to zaraz "zwraca" uwagę i każe postawic na miejsce , jak krzeslo jest nie zasunięte tak samo i wogóle lubi "czepiac " się szczególów :) , np. sciereczka musi leżeć na swoim miejscu jak Zoska zauważy że lezy gdzie indziej to zaraz poprawia oczywicie przy tym wszystkim madruje się niesamowicie ;) hihihi.
Ostatnio zrobila z niej sie typowa coreczka tatusia :) . Jak widzi ze sie przytulamy do siebie to zaraz mowi do mnie "sioo" i mnie wygania :) i glosno wola "moja tatus " :D , :D hihihihi ...
Oj slodziusi ten nasz robaczek , taka madralka z niej , taki przedszkolaczek . Dzis bawilimy sie w "ile masz latek " . Pokazywalam jej ile ma latek na paluszkach :) ile przy tym bylo smiechu , radochy :D
No i Zosia nadal jest zakochana w Charlim :) i namiętnie ogląda bajki ze swoim ulubieńcem :) . Wydaje nam sie ze to jej pierwsza milosc :D hehehe .... no ale moze o "Charilm i Loli" nastepnym razem , muszę posiwcic im kolejny wpis na blogu bo odgrywaja duzą role w życiu naszej księżniczki :)

wtorek, 8 kwietnia 2008

Czekamy i czekamy ....

Organizujemy wszystko co do wyjazdu do Polski . Bedzie to dlugi pobyt szczególnie w szpitalach :( . Jak o tym wszystkim myslimy to az plakać się chce .... tyle jeszcze przed naszą Zosieńką :"/. Na szczęcie mamy kontakt z dobrym lekarzem panem Wyrzykowskim . Bardzo nam pomaga w organizacji wszystkiego i calkiem możliwe ze nawet operacje Zosieńka będzie miala w klinice w Gdansku . Bylo by fantastycznie !!! Jesli wszystko pojdzie dobrze to na poczatku maja bedziemy w Polsce i zaczniemy leczenie uszka Zosi . Mamy mieszane uczcia , nie wiemy jak to bedzie wygladac , czego sie spodziewac ...... Oby wszystko bylo dobrze , oby wyniki badan byly dobre a operacje udane ....

wtorek, 1 kwietnia 2008

Szyfrowanki słowne Zosi :)

Zofia gada i gada , gada i gada :D i oglada bajki po angielsku oczywicie . W związku z tym zdaża się że nasza corcia sypnie jakims nowym slowkiem i nie polskim :) . Ostatnio robiłysmy kanapki do pracy dla Wiesia i Zosia mowi do mnie ze chce "ciiz" , powiem wam ze nie mialam pojecia o co córci chodzi ;) , no ale drogą dedukcji doszłysmy do tego . Zosi chodziło o "ser" po angielsku "cheese" , tak samo było z pomidorem dla niej to jest "mato" ( po angielsku "tomato"), jabko to "apple"...
Fajnie, smiesznie i zagadkowo u nas jest :D
A na przykład Zosia na wiatr mowi pada :) i za nic w swiecie nie powie inaczej ;)

sobota, 22 marca 2008

Świątecznie .



A u nas dzis było świątecznie , zabralismy sie za malowanie jajek . W planach było rodzinne malowanie ale jak mozna było się spodziewać to nasza Zosieńka wiodła prym aż wkońcu poddaliśmy się i pozostawiliśmy pole do popisu córci :) . Także w tym roku mamy najpiękniejsze pisanki!!!! :)

wtorek, 18 marca 2008

Próba :)

Niestety ale na pierwszym blogu Zosieńki skaczylo sie miejsce na zdjęcia . W zwiazku z tym postanowilismy zalozyc nowego . Troszke nam szkoda rozstawac sie ze starym "pamietnikiem" bo chcielismy miec wszystko w jednym miejscu no ale predzej czy pozniej musialo to nastapic .......
Zatem raz , dwa , trzy nowy blog uwarzam za otwarty :)