czwartek, 15 maja 2008

Przed nami najgorsze i najtrudniejsze.........

Jestemy po wizycie u doktora Wyrzykowskiego ...... Od tego czasu nie mogę znalesć sobie miejsca . Jedyną metodą pozbycia się malformacji jej amputacja uszka Zosienki .... Lekarz powiedział że taką malformację jaką ma Zoska trzeba traktować jak nowotwór - czyli wyciać wszystko , wyczycić i miec nadzieję że nic nie zostało i nie zacznie rosnąć spowrotem ..... Tak więc najprawdopodobniej w poniedziałek bedziemy w szpitalu na badaniach .Jak już wszystkie wyniki będą nie pozostaje nam nic innego jak cierpliwie czekać na operację amputacji , podczas tego zabiegu lekarze chcą spróbować zostawić z chorego uszka chrząstki i wszysć Zosi w taką specjalną torebeczkę zrobioną w brzuszku .W późniejszym etapie chrząstki mogą się przydać do rekonstrukcji uszka , jesli jednak okarze sie ze sie nie nadają trzeba bedzie Zosience pobrac chrzastke z zebra ( ja jednak mam nadzieje ze ten scenariusz nie wejdzie w zycie i nie bedzie takiej potzreby ) . Bedzie także trzeba rozciągnąć skóre za chorym uszkiem(balonikiem)..... Czeka nas niewątpliwie dluga droga , mecząca i bolesna dla Zosi ....... Ja wogole jakos tego wszyskiego ogarnac myslami nie moge . Nie moge sobie nic wyobrazić , wielka pustaka w glowie i lzy w oczach .
Mysle sobie ze nie ma nic gorszego niz choroba wlasnego dzieciatka :"""/ Jedyne co mnie pociesza to fakt ze Zosienka nie zdaje sobie sprawy z tego wsztskiego .......
Pozdrawiamy!

P.S. "tatus! , gdzie? , oc szukac .... " to dal Ciebie tatusiu od coreczki ;)

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

To prawda, ze w obliczu choroby własnego dziecka wszystko inne to nieważne pierdoły. Trzymamy kciuki za was i za szczęśliwe zakończenie. Zosieńko trzymaj się!
magdaeska

Anonimowy pisze...

choroba dzieciaczka jest bardzo trudna, strach, zwatpienia i tesknota za normalnym zyciem.. ale wiem i widze ze jestescie silni. Wiem i czuje ze wszystko jakos tak cudownie sie dla was zakonczy... teraz jest ciezko ale kiedy to juz sie dla was skonczy zaswieci wam sloneczko - juz na zawsze!! czujemy to i jakos tak mocno pomimo ze tak malo sie znamy szczegolnie nosimy w sercach i modlitwie

Anonimowy pisze...

Stokrotko i Zosieńko trzymajcie się!
Po chmurach zawsze przychodzi słońce.
Będzie dobrze.
Wierzę w to głęboko podobnie jak Ty Stokrotko, a silna wiara i pozytywne nastawienie
to prawie 100% sukcesu.

kasienka pisze...

Kochani, jesteśmy z Wami. Wiem, jakie to trudne, gdy dziecko cierpi i staje się w obliczu takich niepokojów, straszków, kiedy nie wiadomo co i jak dalej. Ale na pewno będzie dobrze :D Trzymam za Was kciuki, Zośka, jestem pewna, że już niedługo będzie po wszystkim, a Ty jesteś taka pogodna i dzielna dziewczynką, ze na pewno dasz sobie z tym wszystkim radę pokazowo :)
Marta, gdybyście potrzebowali czegos, gdybyśmy mogli jakos pomóc, daj znac.

Kropelka pisze...

Zycze Wam mnostwo sily!!
Strasznie to smutne i nie sprawiedliwe ze male dzieci musza tak chorowac i cierpiec :-(
Mam nadzieje ze wszystko skonczy sie szybko i pomyslnie.Oby mama Zosia jak najmniej cierpiala!
Przesylam Wam usciski i caluski!!

Yovi pisze...

Trzymam kciuki za Zosienke. Serce sie kraja jak sie widzi jak wlasne dziecko cierpi. Mam nadzieje ze Zosia bedzie dzielna ... a wszystkie zabiegi potocza sie po najprostrzym torze!!

Sciskamy
Iwona z Zuzia