piątek, 14 listopada 2008

Dziękuję wszystkim!!!!

Chcialabym podziękować wszystkim za slowa wsparcia , uznania , za dobre mysli ....
Wielu tak naprawdę obcych nam ludzi wspieralo /wspiera nas w naszych codziennych zmaganiach z chorobą , stresem, wątpliwosciami .... To bardzo wiele dla nas znaczy !!! Jak wczoraj zobaczylam wpisy pod postem na Zosi blogu to aż mi się lezka zakrecila bo to byly glównie wspisy dziewczyn z forum bb na którym daaaaawno nie bylam a po mimo to ktos się odezwal , tak samo bylo na portalu "nasza klasa" . Bardzo mile uczucie :""")
Dziękuję kobitkom z forum bb , ludziom z wegedziaciaka na których pomoc zawsze mogę liczyć, tym wszystkim któży nas odwiedzaja , czytają , wspierają i rodzinie przedewszystkim !!!!
Dziękuję kochani że jestescie !!!!!!!

P.S. A tak nawiasem to u nas coraz lepiej , Zosia jest już naszą starą dobrą Zoską której wszędzie pelno i glosno :D

środa, 12 listopada 2008

Księżniczka powraca !!!!!

Zosieńka wraca do formy . Cieszy mnie to ogromnie , byl czas że Zoieńka byla bardzo, bardzo zdezorientowana , drażliwa , nieufna , nie dala sie nikomu dotknąć , ubrać .... Bywalo ciężko i smutno ...Mam nadzieję że to przeszlosć ,że na dobre powraca Zosia , nasza Zosia !!!
Dzis bylo butowe szalenstwo , które podsunela babcia Ewa. ;) Milo patrzy się na szalejącą córcię ;)

piątek, 7 listopada 2008

Krok do przodu .

Dzis bylysmy na sciągnięciu szwów i ku mojemu zdziwieniu lekarz wyciągnąl także dren z brzuszka . Fajnie tak bez tych wszystkich rurek , buteleczek .... Zosieńka byla w miare grzeczna . Jak weszlysmy do zabiegowego zaczela odrazu plakać , nawet nie zdążylam powiedzieć dzień dobry :/, bidulka juz jest przewrażliwiona .... no ale później bylo już lepiej , bez placzu spokojnie . Pan doktor ją zagadal i jakos obeszlo sie bez awantury ;). Troszeczkę podziębila się i nie ma zabardzo humorku . Zdaża się jakis przeblysk chęci zabawy i wogóle radosci ale po chwili mija . Wsumie to ja się wogóle nie dziwię przecież jest po ciężkiej operacji , ból, szpital , dokońca przecież nie rozumię tego wszystkiego co się dzialo / dzieje :/. Potrzebujemy czasu wszyscy - Zosieńka , my - rodzice , rodzinka nasza kochana .....
Dobrze że my mamy tu naszych dziadków kochanych . Co my bysmy bez nich zrobili ?! Oj ciężko by bylo , bardzo ciężko ..... Dziękujemy Wam !
25-ego najprawdopodobniej lecimy do domku :D , jak nic się po drodze nie wydaży (i oby tak bylo!!) . Tękno już okropnie :''/ . Zosia też wypytuję o tatę kiedy wkońcu przyjdzie do niej .... Wiec jak na wizycie 18-go wszystko będzie dobrze to pakujemy walizki i w drogę ;)

środa, 5 listopada 2008

W domku .

Wczoraj wrócilysmy do domku . Zosia przeszczesliwa , ja zreszta tez . Takie szpitalne zycie jest bardzo meczące i stresujące. W domku zawsze jest spokojniej pomomo tego ze stres caly czas towarzyszy . Wiadomo jak to jest czlowiek najpierw martwi sie operacją , jak już jest po to przychodzą inne zmartwienia, troski .... Tak jest i ze mną . Teraz martwie sie o yto żeby rany dobrze sie wygoily , zeby nie bylo jakiegos zakażenia i wogóle żeby wszystko zakączylo się dobrze.
W piątek jedziemy na sciągnięcie szwów z uszka . Dren w brzuszku najprawdopodobniej jeszcze zortanie do 12-tego .Zresztą zobaczymy jak to będzie . Uczusia mam mieszane z jednej strony cieszę się że operację mamy już za sobą , że Zosieńka wraca do zdrowia , umiecha się , pomalutku szaleje , gada, zloci ;) ..... z drugiej strony ciągly strach . Ehhh.....

niedziela, 2 listopada 2008

I uszka nie ma .

Kolejny dzień w szpitalu , nawet szybko to leci ,w miarę milo i spokojnie .
Wkoncu troszkę pospalam ,Zosienka zreszta tez ;) odrazu czuję się lepiej !!
Dzis widzialam uszko a raczej jego brak :"/, dziwne uczucie , przeogromnie dziwne . Z jednej strony radosć że mamy za sobą pierwszy krok z drugiej strony smutek ogromny że nie ma kawaleczka Zosienki ktory tak bardzo kochalismy..... no ale jak by na to nie patrzec to byla/jest choroba z ktora trzeba walczyc .
Na nieszczescie na drugim ( zdrowym ) uszku zrobil sie Zosi krwiak , a to za sprawą bandazu ktory doslownie obwiazal jej uszko . Z racji tego ze spala na tej stronie cala noc nikt nie zaiterweniowal bo nie widzial takiej potrzeby a tu rano jak ja chcialam przebrac patrze a tu wielka truskawa !!!!! Bylam w szoku , nadal zreszta jestem , mam nadzieje ze szybko to zejdzie a razem z krwiakiem moje zmartwienie .
We wtorek najprawdopodobniej puszcza nas do domku . Jutro zdejmą jeden drenik z uszka , drugi dren ktory jest w brzuszku zostanie i pojedzie z nami do domku ;) . No i za 10 dni mamy znowu sie pojawić w szpitalu ale tylko w celu sciagniecia szwów i mini kontroli . Zresztą zobaczymy jak to wszystko sie uloży ;) . Ogólnie to jestm dobrej mysli !!! Dzis mloda pod wieczor rozkręcila sie na calego , nawet zaczela chodzic ;) . To dzieki zabawką i dzieciom z oddzialu . Przeciez nie mogla by sobie podarowac zabawy !!!:D Wsumie to nie dawno dopiero zasnela . Ja tez zaraz ide.
Odkad jestesmy w szpitalu zauwazylam ogromna tesknote Zosi do taty , wczesniej i owszem pytala , wspominala ale nie tak czesto .Teraz jak by mogla to by co 5 minut dzwonila do taty . Smiac mi sie chcialo ostatnio jak gadali ze soba ; Zosienka pokazywala tacie przez telefon gdzie ma ała ;) - przykladala telefon do kazdego welflona ,kazdego plastra ;) , pyta ciagle kiedy tatus przyjdzie do Zosi :"") .