piątek, 7 listopada 2008

Krok do przodu .

Dzis bylysmy na sciągnięciu szwów i ku mojemu zdziwieniu lekarz wyciągnąl także dren z brzuszka . Fajnie tak bez tych wszystkich rurek , buteleczek .... Zosieńka byla w miare grzeczna . Jak weszlysmy do zabiegowego zaczela odrazu plakać , nawet nie zdążylam powiedzieć dzień dobry :/, bidulka juz jest przewrażliwiona .... no ale później bylo już lepiej , bez placzu spokojnie . Pan doktor ją zagadal i jakos obeszlo sie bez awantury ;). Troszeczkę podziębila się i nie ma zabardzo humorku . Zdaża się jakis przeblysk chęci zabawy i wogóle radosci ale po chwili mija . Wsumie to ja się wogóle nie dziwię przecież jest po ciężkiej operacji , ból, szpital , dokońca przecież nie rozumię tego wszystkiego co się dzialo / dzieje :/. Potrzebujemy czasu wszyscy - Zosieńka , my - rodzice , rodzinka nasza kochana .....
Dobrze że my mamy tu naszych dziadków kochanych . Co my bysmy bez nich zrobili ?! Oj ciężko by bylo , bardzo ciężko ..... Dziękujemy Wam !
25-ego najprawdopodobniej lecimy do domku :D , jak nic się po drodze nie wydaży (i oby tak bylo!!) . Tękno już okropnie :''/ . Zosia też wypytuję o tatę kiedy wkońcu przyjdzie do niej .... Wiec jak na wizycie 18-go wszystko będzie dobrze to pakujemy walizki i w drogę ;)

Brak komentarzy: