niedziela, 25 lipca 2010

Zosieńka jest po operacji.


16-tego Zosienka miala operację, chociaż do samego końca nie bylo pewne czy odbędzie się bo sala operacyjna z naglych powodów byla zajęta . Zabrali ją o 14:30. Operacja trwala 6 i pól godziny. Dlamnie to byla mordęga , te czekanie , ta niepewnosc.... Jak po 5 godzinach jej nie przywieźli myslalam o najgorszym... na szczęscie zabieg się udal :") Noc minela nam calkiem spokojnie jak na owe okolicznosci ... a następnego dnia Zosieńka zaskoczyla mnie niesamowicie ; jakby nigdy nic zaczela siadać , krecic glową , czula się rewelacyjnie !! W niedzielę ostatni raz dostala leki przeciwbolowe (!!) Nie wiem jak Ona to robi że ją nie boli :"). Pobyt w szpitalu minąl nam bardzo szybko i milo "bvyyrfcsswfhdgffxzfsfdd5gfrg - jak widać Zosieńka pomaga mi w pisaniu tego posta ggtgyhcnfndnbbvbdvfdbfn fvnc v hnjhfndndggagfgsvsxxb\nznx c x c xxzzbgxvfy\baqvfhjdffm,ffffflyfdfjftyhterj34 be444kvgnnn b b v bbmfnmdnmambqwmnwjhejhjehqwjqhwjqheqjehjqehqjehqjeqjeqejqejqhjqehjqhejqqjqjqhjhjjeeqjqjjeejejqejeqjqjejqjqjjqjjqjeqwjejhwhjwhjehjqhjewjjqjjejqjqjqjk,qw,m,mqqm,mq,eqme,qmwqemeqmenqmenwqmmwnmwnmwmwmffhgvvdxxxxxccbdebebsnd 5t frhanxy 4bw.sznmkp0wwwwwwwwwwmgbcmcmxnxmx cjncnf76gslrwmAO00N Jakjhsjjsb sbNSWWJHJQUHUEWYEWIRWKJKRJKJWKL w końcu to blog o niej samej więc Zosiowe wpisy są jak najbardziej pożądane :D . Więc tak jak pisalam pobyt minąl nam dobrze ... Nasza księżniczka jest naprawdę dzielną dziewczynką , tak poprostu i względem innych dzieci ... tak, tak ja wiem , że każdy inaczej reaguje na takie sytuacje , że każdy ma inny próg bólu ... ale Zosia naprawdę mnie zaskakuje w takich sytuacjach - jest nadzwyczaj dzielna , wytrzymala i dojrzala ....
W szpitalu mialysmy spędzić ok. 2 -3 tygodni , spędzilysmy 6 dni ! :D wyszlysmy w czwartek . Spakowalysmy manele , dostalysmy wypis , poszlysmy na miasto wszalamysmy wielgachne porcje frytek i pociągiem wrócilysmy do domku .... "nmxmxn;;;;;;;.................ghgjghgqgqmjgwkgmwegwenwewemrnmewgqwqwqwbqhvhhhhqhwhvwwvwvwvwvvbdvcvwhdwgjwdwhwjhwwfhwwbjwhwjnwnwmnwrrrnrh3r3kjrkje2khrj22kj2kjj3kj34j423j3jk23" (wpis Zosieńki)
Dzis bylysmy na zdjeciu szwów , wszystko wygląda ladnie i oby tak dalej .... z naszym kochanym lekarzem mamy spotkać się w styczniu.... ale o tym narazie nie myslę ..
a w sobotę LECIMY DO DOMKU !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Siedzę już jak na jajku i doczekac się nie mogę kiedy wylądujemy , kiedy usciskam mojego Wiesia, kiedy rozwalę się na sofie i zacznę dlubać szydelkiem, kiedy ugotję obiad , kiedy pójdę na zakupy i po drodze zlapie mnie deszcz ... wszystkiego nie mogę się doczekać .. Zosieńka zresztą też , tęskni za tatą ale chyba nie zabardzo do końca wie co się dzieje .... troszkę się w tym wszystkim pogubila ... nie może sobie pouklac w glówce tego co się stalo i co będzie ... Dzis jak jechalysmy do Gdańska to bidulka myslala ze znowu do szpitala , ze dostanie lóżko i zostaniemy tam a ona przecież ma już kupiony bilet do taty :")
Pobyt w Polcse pomimo tego że byl w celach leczniczo-operacyjnych minal nam dobrze , ale pól roku to naprawdę bardzo , bardzo , bardzo dlugo ..... i chcialabym juz o tym troszkę zapomniec ... i to nie tylko o moich sprawach .Wlucząc się po przychodniach i przebywając w szpitalu czlowiek dopiero uswiadamia sobie ile jest choróbstw , ile dzieci cierpiących, ile matek i ojców którzy cierpią , ile rodzin, ile lekarzy z powolaniem.....
Poznalam pewną mamę która 3 tygodnie wczesniej uslyszala od lekarza , że jej 4 letni synek ma raka :""/ , opowiedziala mi również o 5 letnim chlopcu który ma raka mózgu , przeszedl 3 operację ...bezskuteczne ... jego mama uslyszala ze już nic nie mozna zrobic .... Ciężko jest to sobie nawet wyobraźić co czuje mama której lekarze mówią że nic już nie mogą zrobić dla jej dziecka , że ma patrzeć jak umiera , że to są dni ... że może zabrać go do domku , żeby tam mógl odejsc ... :"""/ to są poprostu dramaty o których nie chcemy wiedzieć ....
Poznalam tez Paulinke i jej mamę .... rodzice zapożyczyli się , żeby leczyć jej wrodzoną wadę glowy ... na pierwszy rzut oka zdrowa 9 latka , urodzila się jednak z defektem czaszki i w jednym miejscu nie rosną jej wlosy .... w szkole dzieci się z niej smieją :( to smutne .......
Jest tyle historii , jest tyle dramatów , że ciężko to wszystko ogarnąć i poupychać w glowie ... Już chcę od tego odpocząc.....

2 komentarze:

Halina - jetel pisze...

Naprawdę bardzo dzielna i śliczna jest Zosia.
Dobrze, że jeszcze jeden etap ma już za sobą.
Pozdrawiam Was serdecznie

Anonimowy pisze...

To smutne oczym piszesz ;"(Na szczęście z Zosią wszystko ok ;-D Cieszymy się bardzo.Masz naprawdę dzielną i niesamowitą córcię!!!Pozdrawiamy